Andrzej Gierłowski, nasz kolega, pracownik Urzędu Miejskiego w Węgrowie, szukając nowych wyzwań sportowych odniósł znaczący sukces - zdobył „Koronę Maratonów Polskich”. W przeciągu dwóch lat wziął udział w 5 największych maratonach w Polsce, były to: Maraton Warszawski, Cracovia Maraton, Poznań Maraton, Maraton Dębno, Wrocław Maraton.
Serdecznie gratulujemy wytrwałości, ambicji, siły i kondycji.
Poniżej wspomnienia Andrzeja:
Korona Maratonów Polskich
"Jak zdobyć ten skarb? Kto może koronować? Inicjatorem Korony Maratonów Polskich są organizatorzy Cracovia Maraton. Można z czystym sumieniem włożyć ją na głowę w momencie ukończenia 5 głównych maratonów polskich (Warszawa, Kraków, Poznań, Dębno, Wrocław – w takiej kolejności je kończyłem) w ciągu 24 miesięcy, licząc od daty rozpoczęcia pierwszego startu spośród wyznaczonych biegów. Aby jednak w królestwie panował porządek, trzeba wysłać wniosek do biura organizatora w celu weryfikacji udziału w poszczególnych maratonach.
Moim celem nie było ściganie się z innymi kandydatami do korony – nie liczy się czas, jaki uzyskasz na mecie każdego z maratonów. Najważniejsze to podjąć wyzwanie i konsekwentnie startować we wspomnianych imprezach. No i dobiec do mety każdego z nich.
Kiedy wystartowałem w pierwszym maratonie nawet przez moment nie pomyślałem o koronie, bo co ja niby „król”? Takich ambicji nigdy nie miałem. Zdawałem sobie sprawę, że dystans, który trzeba przebiec jest ogromny i wymaga nadludzkiego wysiłku oraz wielu godzin treningu. Skupiłem się na przebiegnięciu 42 km 195 m (dystans z Węgrowa do Broku), co okazało się trudnym zadaniem ze względu na zły dobór butów. W tym miejscu rada dla wszystkich, którzy zaczną biegać na długich dystansach - zakładamy buty o rozmiar większe niż normalnie. Po przebiegnięciu 20 km noga w normalnym obuwiu przestaje się mieścić co powoduje dyskomfort w biegu i w dalszej perspektywie (mnie to dotyczyło) wymianę wszystkich paznokci na nowe.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeden zaliczony maraton i podczas rozmowy z zięciem, który namówił mnie do pierwszego biegu, zrodził się pomysł korony. Zostało 18 miesięcy na przebiegnięcie 4 maratonów. Podjąłem to wyzwanie i zaczęła się droga przez mękę. Po przebiegnięciu każdego następnego maratonu dwa, trzy tygodnie odpoczynku i przygotowania do następnego.
W międzyczasie oczywiście nie zapomniałem o biegach z okazji Święta Niepodległości organizowanych przez Miasto Węgrów i węgrowskie Gimnazjum, które traktowałem zawsze z wielką powagą. Przy okazji wszystkich zapraszam na tą wspaniałą imprezę i gwarantuję, że każdy jest w stanie przebiec dystans 3,5 km.
Ostatnim akcentem na drodze do korony był 33 Maraton Wrocławski. Zostawiłem go sobie na „deser” z dwóch powodów. Wrocław i Dolny Śląsk to jeden z najpiękniejszych regionów w Polsce, a drugi to rodzina zamieszkująca ten piękny gród.
Przygotowania były szczególne, bo chciałem ustanowić swoją „życiówkę” i wyniki z przygotowań wskazywały, że tak się stanie. W maratonie nie można być czegokolwiek pewnym, okazało się, że dzień przed biegiem złapałem jakiegoś wirusa i nastąpiło osłabienie organizmu. Przystąpiłem do biegu i go ukończyłem tylko dlatego, że był to mój ostatni bieg do zaliczenia korony. Teraz po biegu już zapomniałem ile wysiłku mnie to kosztowało i jak musiałem oszukiwać swoją głowę żeby nie wyłączyła „prądu” .
Co będzie dalej z bieganiem jeszcze nie wiem, może w maju Orlen Maraton i chęć poprawienia „życiówki”? Jedno wiem na pewno - najbliższe bieganie będzie 11 listopada na ulicach Węgrowa, na które serdecznie zapraszam."